Pierwszym pytaniem jakie zadaję na każdej rozmowie kwalifikacyjnej, w której biorę udział są warunki finansowe, jakie dana firma jest w stanie zagwarantować swojemu pracownikowi. Nie jest to na pewno zbyt mile widziane, gdy kandydat od razu przechodzi do kwestii finansowych, jednak z mojej perspektywy jest to zabieg celowy, ponieważ pozwala mi się odpowiednio ustosunkować do danej rekrutacji i zdecydować czy warto się na niej starać. Jeśli warunki finansowe proponowane mi przez pracodawcę nie są wystarczające, od razu zakładam, że nie ma co się przemęczać podczas rozmowy i starać się zrobić dobre wrażenie. I tak wiem, że nie zdecyduję się przyjąć danej propozycji pracy, bo zwyczajnie szukam czegoś lepiej płatnego.

2Oczywiście nie zawsze jest tak, że komisja rekrutacyjna chce odpowiedzieć na moje pytanie dotyczące zarobków już na początku rozmowy. Tak było podczas ostatniej rekrutacji, w której brałem udział, a dotyczyła ona stanowiska inżyniera ds. sprzedaży (inżynier ds. sprzedaży Koszalin). Skoro komisja nie chciała mi od razu powiedzieć ile proponują na dzień dobry, z góry założyłem, że jest to jakaś śmiesznie mała kwota, o którą nie warto się ubiegać. Przyjąłem postawę znudzonego kandydata i od niechcenia odpowiadałem na wszystkie pytania. Strasznie żałowałem tego po rozmowie, gdy dowiedziałem się, że warunki finansowe są całkiem znośne, a praca dość ciekawa. Z tym, co sobą zaprezentowałem nie miałem szans na zakwalifikowanie na kolejny etap rozmów, dlatego nie zdziwiłem się gdy podziękowano mi za udział w rekrutacji.

Dodaj komentarz

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany. Wymagane pola są zaznaczone *